19 lat temu Toyota RAV4 wzbudziła sensację. Potem zrobiło się o niej ciszej. Mówimy o debiutującej w 1994 roku Toyocie RAV4, która była pionierką rekreacyjnych kompaktowych SUV-ów. W Polsce klienci doceniali ten model – RAV4 zawsze było jednym z lepiej sprzedających się SUV-ów. Japończycy postanowili pójść za ciosem. Projektując czwartą generację kompaktowego SUV-a, wykorzystali receptę na sukces, według której zbudowano prawie wszystkich rywali. Co to oznacza?
Przestronną kabinę, harmonijne zawieszenie i dobry układ napędowy. Uzbrojona w te atuty Toyota RAV4 2.2 D-4D staje naprzeciw swych nowych konkurentów. Rodzimym rywalem jest Forester, jako jedyny ze stałym napędem na wszystkie koła. Wprawdzie nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale przestronny „japończyk” ma jeszcze wiele innych zalet.
Niemieckim zawodnikiem w tym europejsko-azjatyckim teście jest nowy Ford Kuga. Wprawdzie auto wygląda podobnie do poprzednika, ale znacznie urosło i wreszcie zapewnia pasażerom dobrą przestronność.
Nasi bohaterowie występują w porównaniu z silnikami Diesla o mocy od 140 KM w Kudze, przez 147 KM w Foresterze, po 150 KM w RAV4. Jak przystało na prawdziwe SUV-y, pojazdy mają napęd 4x4. Faworytką pod względem ceny okazał się Ford Kuga. Auto ma najkorzystniejsze koszty zakupu, zarówno w porównaniu standardowych cen, jak i tych po doposażeniu aut. Japońscy konkurenci okazują się drożsi i po uwzględnieniu dodatkowego wyposażenia oba auta mają podobne ceny. W przypadku Toyoty wysoka cena to w dużej mierze wina przepisów podatkowych. Na auta z silnikami o pojemności powyżej 2 l akcyza wynosi 18,6 proc., a na pozostałe – 3,1 proc.
Ford Kuga 2.0 TDCi – Nareszcie wydoroślała
Projektujący nową Kugę inżynierowie Forda nie pozwolili sobie na poważne uchybienia. Dzięki temu nowy kompaktowy SUV z Kolonii stał się ważnym graczem w swojej klasie.
W porównaniu z poprzednikiem ma przestronniejszą kabinę, zapewnia wyższy poziom komfortu, czego oczekują rodziny z dziećmi, a jednocześnie nadal jego atutem pozostało dynamiczne, wręcz sportowe prowadzenie. Kuga ze swoim niezwykle bezpośrednim układem kierowniczym z dziką radością pokonuje zakręty, nie torturuje jednak przy tym pasażerów zbyt twardym zawieszeniem. Wprawdzie Toyota i Subaru są przestronniejsze, ale w Fordzie, dzięki kabinie powiększonej w stosunku do poprzednika, też nie może być mowy o ciasnocie.
W nowym Fordzie znaleźliśmy również znane już wcześniej słabości. Wciąż ten sam 140-konny diesel okazuje się dzielnym wołem roboczym, który jednak w zakresie wysokich obrotów wydaje się wysilony i nie należy do cichych. Ponadto tapicerka siedzeń jest nieprzyjemnie cienka, a wskaźniki mało przejrzyste. Przełączniki na konsoli środkowej są zbyt małe, do tego sposób ich rozmieszczenia sprawia wrażenie bałaganu. Znacznie bardziej przemyślana jest konstrukcja tylnego oparcia, gdyż można je złożyć jednym ruchem ręki, co pozwoli uzyskać płaską powierzchnię ładunkową. Szkoda tylko, że auto nie zostało lepiej zaprojektowane pod względem transportowym. Co z tego, że ładowność jest wysoka, skoro bagażnik pomieści tylko 481 l?
Subaru Forester 2.0D – SUV wczorajszej świeżości
Wprawdzie design nowego Forestera nie stał się rewolucyjny w porównaniu z poprzednikiem, ale nie oznacza to, że auto jest brzydkie.
Poza tym właśnie taka karoseria ma swoje zalety. Pierwszą z nich zauważamy od razu podczas wsiadania do kabiny. Drzwi otwierają się niemal pod kątem prostym, co ułatwia zajęcie miejsc we wnętrzu. Kolejna zaleta to duża przestrzeń, jaką mogą cieszyć się pasażerowie siedzący zarówno na przednich, jak i na tylnych miejscach. Pochwały należą się także za widoczność. Kierowca, oglądając się za siebie, naprawdę widzi wszystko to, co dzieje się za pojazdem, a nie grube słupki tylne, jak w pozostałych SUV-ach.
Jednak Foresterowi brakuje nowoczesności. Siedzenia są za małe i zapewniają słabe trzymanie ciała. Do tego próg bagażnika leży zbyt wysoko (74 cm), a klapa tylna otwiera się za nisko (1,81 m). Nawet słabo napięta roleta bagażnika z kiepskim prowadzeniem oraz dziwna mieszanina wskaźników w kokpicie przypominają raczej pojazdy sprzed kilku lat niż aktualne trendy panujące w samochodowej modzie. Wiele z tych braków rekompensuje zawieszenie, które zapewnia rozsądny kompromis pomiędzy dynamiką prowadzenia a odpowiednim poziomem komfortu. Szkoda tylko, że ten pozytywny obraz psuje długa droga hamowania. Cieszy natomiast pełen temperamentu dwulitrowy bokser. Japoński diesel nie tylko jest wystarczająco silny i ekonomiczny (6,3 l/100 km) – jego zaleta to także niski poziom wibracji.
Toyota RAV4 2.2 D-4D – Gdyby nie te opony…
Czwarta generacja pioniera klasy kompaktowych SUV-ów ma wiele do zaoferowania.
W przestronnej kabinie pasażerowie będą się czuli swobodnie w obu rzędach siedzeń. Co istotne, są to porządne siedzenia, które zapewniają komfort na długich trasach, a podczas pokonywania zakrętów pewnie podtrzymują jadących z boku. Kierowca będzie zadowolony z mocnego, 150-konnego diesla. Dzięki tej jednostce samochód przyspiesza do „setki” w 10,1 s, czyli równie dynamicznie jak Forester, a jednocześnie znacznie lepiej niż Kuga. Żadnych zastrzeżeń nie mieliśmy również do elastyczności motoru. Jednocześnie mimo dobrych osiągów auto nie potrzebuje nadmiernych ilości paliwa. W teście średnie spalanie wyniosło 6,6 l/100 km. Biorąc pod uwagę te zalety, nie dziwi, że nowe RAV4 wzbudza coraz większe zainteresowanie klientów.
Do tego dochodzi jeszcze wystarczająco komfortowe zawieszenie, które dopiero na naprawdę bardzo nierównych nawierzchniach pozwala na kołysanie karoserii, co sprawia, że pasażerowie o wrażliwych żołądkach bledną. Ale można z tym żyć. Podobnie jak ze słabą widocznością. Niestety, Toyotę RAV4 trudno powstrzymać, i to dosłownie. Bliska 42 m droga hamowania z szybkości 100 km/h w nowoczesnym SUV-ie to poważna wpadka. Przecież jest to o prawie 6 m więcej niż w przypadku Forda Kugi. Warto jednak pamiętać, że w dużym stopniu za taki wynik odpowiadają opony Yokohama Geolandar.
Renault Captur kontra Opel Mokka: który crossover jest lepszy?
SUV kontra kombi: czy terenówki są lepsze od rodzinnych kombiaków