W roku 1970 firma Renault zastosowała plastik do budowy nadwozi swoich samochodów. O wytrzymałości karoserii z tworzyw sztucznych krążą już legendy. Bo to, co nie rdzewieje, musi przecież przetrwać wieki. Willi Scherer z Kirchberg, emerytowany szef salonu samochodowego Renault w Hunsrück, zna również drugą stronę medalu. „Karoseria z tworzywa wzmocnionego włóknem szklanym (GFK) nie rdzewieje, ale się strzępi. Proces ten zaczyna się najczęściej od nadkoli” – zdradza tajemnicę. Korozja też nie jest obca samochodom z takim nadwoziem. Rdzewieje struktura nośna ze stali.
Auta rekreacyjne z lat siedemdziesiątych, takie jak Renault Rodeo, z pewnością nie były konstruowane z myślą o przetrwaniu wieczności. Dotyczy to zwłaszcza samochodów produkcji francuskiej. Przebudowany własnoręcznie przez Scherera egzemplarz z napędem 4x4 jest jednym z ostatnich jeżdżących w Niemczech.
Scherer, sprzedawca Renault w latach 1962-1996, wspomina dzień, w którym zadurzył się w Rodeo. „Jeden z moich klientów, myśliwy, zamówił u mnie egzemplarz Rodeo. Ten pojazd był inny od wszystkiego, co jeździło wówczas w okolicy. Nie każdy mógł pochwalić się czymś podobnym. Musiałem go mieć!”. I od tej chwili całe swoje życie poświęcił Rodeo.
To pojazd, który świetnie sprawdza się na polowaniach. Myśliwy korzystający z Rodeo nie potrzebuje pojemnika na upolowaną dziczyznę. Cała karoseria Renault, uformowana w kształcie mydelniczki, jest ogromnym pojemnikiem na zwierzynę. Bez problemu można ją później umyć, korzystając z węża ogrodowego.
Poza tym w zależności od potrzeb wehikuł można stopniowo rozbierać. Nawet fotel pasażera i przednią szybę da się położyć do przodu. Powstaje wtedy forma wanny na 13-calowych kółkach. Trudno wyobrazić sobie auto o większej możliwości konfiguracji wnętrza. W razie potrzeby można Rodeo przewieźć nawet żyrafę.
Konstruktorzy auta zainspirowali się sukcesem wykonanego z plastiku i opartego na modelu 2CV Citroëna Mehari. Renault w 1970 r. wprowadził więc na rynek oparty na podobnej koncepcji model Rodeo 4x4 na bazie rozwiązań technicznych Renault 4. Już w 1973 r. zastąpił go prezentowanym samochodem Rodeo 6 z bardziej wygładzonym przodem oraz mocniejszym silnikiem o pojemności 1108 cm3 i mocy 45 KM zamiast motoru 845 cm3. Przy przednich kołach pojawiły się również hamulce tarczowe.
Mimo skromnej pojemności skokowej i mizernego momentu obrotowego 77 Nm Rodeo 6 można prowadzić, rzadko sięgając do dźwigni zmiany biegów. Komfort jazdy dzięki niezależnemu zawieszeniu kół na drążkach skrętnych jest wysoki.
Budową pojazdów z napędem 4x4 od 1970 zajmowała się firma ACL (Ateliers de Construction du Livardois). To jej pracownicy wytwarzali ręcznie nadwozia Rodeo. Napęd 4x4 dostarczała firma Appareils Sinpar, która specjalizowała się w produkcji systemów napędu na wszystkie koła do pojazdów użytkowych. Funkcjonowała od 1946 do 1980 r., zaopatrując w napęd 4x4 również modele R4 i R6. Renault 4 z napędem na wszystkie koła firmy Sinpar w Rajdzie Paryż-Dakar zajął trzecie miejsce w swojej klasie. Jego kierowcy znaleźli się też na podium w Rajdzie Tunezji.
Egzemplarz należący do Willego Scherera różni się od modelu seryjnego. Karoseria Rodeo 6 jego roboty została osadzona na podwoziu trzybiegowego R4 Sinpar 4x4 z 1962 r. Mimo niewielkiej mocy 27 KM z 845 cm3 pojemności okazuje się dość dynamiczny. To zasługa niewielkiej masy własnej 750 kg.
Do roku 1981 sprzedano w Niemczech ok. 2500 sztuk Rodeo, głównie z napędem na przód. Odsetek egzemplarzy z napędem 4x4 ocenia się na mniej więcej 1%. Dziś jest ich już niewiele. Wynika to z konstrukcji tego auta. Samochód sprawia wrażenie, jakby został zrobiony z materiałów szybko ulegających zepsuciu, czasami przypominających ziemniaczane purée. Firma ACL odważyła się zastosować w nim kompleksowy miks różnych materiałów. Jest więc GFK, mosiądz, brezent na co dzień używany jako poszycie namiotów i mnóstwo gumowych uszczelek różnego rodzaju.
Kokpit Renault Rodeo można by określić mianem jednego wielkiego odlewu z tworzywa sztucznego. Podczas jazdy wykrzywia się podobnie jak wykończenie z prawdziwego drewna w luksusowym brytyjskim klasyku i pracuje równie ciężko.
Utrzymywanie tego unikatowego samochodu, by wciąż służył do jazdy, jest sztuką samą w sobie. Nie dziwi więc, że takiemu wyzwaniu mogą sprostać tylko prawdziwi pasjonaci w stylu Willego Scherera, który niewątpliwie zasługuje na honorowy tytuł króla młotka, klucza i wkrętarki. Zakup części do tego pojazdu również nastręcza problemy. Bez nawiązywania kontaktów z klubami zrzeszającymi podobnych pasjonatów to zadanie wprost niemożliwe. Na szczęście są jeszcze tacy, którzy dysponują odpowiednimi podzespołami.
W roku 1973, czyli w momencie rozpoczęcia sprzedaży na rynku niemieckim, Renault Rodeo 6 kosztowało 12 800 ówczesnych marek, co było wówczas całkiem pokaźną kwotą. Oczywiście cena modelu z układem napędowym 4x4 była znacznie większa. Dla porównania Opel Kadett w podstawowej wersji kosztował wtedy 8000 marek.