Szwedzki klimat nie rozpieszcza – szczególnie tych, którzy przebywają za kołem podbiegunowym. W małej miejscowości Kiruna w styczniu raczej nie zobaczymy słońca (średnia temperatura to -16oC), w ogóle nie ma tam dnia! Oczywiście latem sytuacja odwraca się. Choć niedaleko są góry i niezłe warunki do uprawiania narciarstwa, sezon nie trwa zbyt długo – krótki dzień zniechęca turystów. W północnej Szwecji rolnictwo właściwie nie istnieje, za to – za sprawą bogatych złóż rudy żelaza – w Kirunie dochodzi do anomalii magnetycznych.
Jakie atrakcje przewidziano dla odwiedzających Laponię?
Niesamowite wrażenie robią wycieczki z psimi zaprzęgami. Mogą to być duże, kilkuosobowe sanie, ale też samodzielne przejażdżki z mniejszą liczbą psów. Miłośnicy pojazdów mechanicznych z pewnością skorzystają z możliwości długich podróży za kierownicą skutera śnieżnego. W okolicznych lasach i na jeziorach wytyczono mnóstwo szlaków dla tych pojazdów, oznaczonych nawet specjalnymi znakami drogowymi. Prawdziwy globtroter zadba też o zdobycie zaświadczenia wydawanego dla tych, którzy zdecydowali się na spędzenie nocy w temperaturze -5oC. Właśnie taka panuje w lodowych pokojach Ice Hotelu.
Szwedzkie standardy odśnieżania dróg przewidują przejezdność, ale taki termin jak „czarny asfalt” w ogóle nie istnieje. Co to wszystko ma wspólnego z samochodami Skody? Okazuje się, że całkiem sporo. Takie warunki to idealne pole doświadczalne dla producentów samochodów osobowych z napędem 4x4. A Skoda chce liczyć się również w tej kategorii. Dlatego obok Octavii Combi (na rynek trafiły niedawno auta 2. generacji po liftingu) w taki sam system wyposażyła Superba II. Niejako przy okazji dokonano rewizji rozwiązań, dzięki czemu w podwoziu znalazł się Haldex 4. generacji. Jest on niesamowicie skuteczny, co zawdzięcza głównie… odejściu od swoich pierwotnych założeń.
Gdy w 1999 roku Skoda prezentowała pierwszą Octavię 4x4 międzyosiowe sprzęgło (tego samego producenta) potrzebowało sporo czasu, by skutecznie przenieść moment obrotowy. Ciśnienie potrzebne do ściśnięcia sprzęgła powstawało na skutek różnicy prędkości pomiędzy osią przednią a tylną. Obecnie ciśnienie płynu brane jest z zewnętrznej pompy, co znacząco poprawiło szybkość działania. Żeby nie było mowy o zwłoce, do tylnej osi stale trafia nie mniej niż 4 proc. momentu obrotowego.
Zalety napędu wszystkich kół mogliśmy sprawdzać na lodowych torach. Auta miały założone opony z małymi kolcami, jednak dawały one znacznie mniej przyczepności niż napęd tylnej osi. Można się było o tym przekonać siadając za kierownicę Superba ze zdeaktywowanym tylnym napędem – jedyne co kierowcy pozostało to zmniejszenie prędkości i defensywne podporządkowanie się systemowi ESP. Za to w autach z działającym napędem 4x4 jazda była prawdziwą przyjemnością.
Ograniczenia wynikające z niskiej przyczepności nawierzchni były mało odczuwalne. Napęd stale przekazywany również na tylną oś pozwalał za to na aktywne sterowanie samochodem – szczególnie po odłączeniu ESP. Auto łatwo wprowadzić w poślizg, ale też można skutecznie w takich warunkach kontrolować. Powie ktoś, że taka technika jazdy na co dzień jest niepotrzebna. To oczywiście prawda, ale pokazuje rezerwy, jakie dostępne są w samochodzie z napędem wszystkich kół. A te przydadzą się w najmniej oczekiwanym momencie, właśnie w normalnym ruchu drogowym.
Przy okazji testowania układów napędowych można było przyjrzeć się samym autom. Ciekawie prezentuje się Superb – to dobrze wykonana, elegancka limuzyna oferująca i z przodu i na tylnej kanapie niesamowitą ilość miejsca. Z kolei Octavia zachęca praktycznym nadwoziem i bogatą gamą wersji.