Przejazd przez wzniesienia gwarantuje emocje, ale może być niebezpieczny. Należy pamiętać, że górkę pokonujemy w miarę możliwości prostopadle, unikając jazdy po skosach (trawersów). Auto jadące wzdłuż stoku przewróci się szybciej niż to, które porusza się wprost na szczyt.
Prześledźmy zasady postępowania podczas przejazdu przez klasyczną górkę o kącie nachylenia około 20-25 stopni. Jeśli mamy wątpliwości czy auto da radę wjechać bez zahaczania zderzakiem (ma odpowiedni kąt natarcia) podjeżdżamy spokojnie do początku wzniesienia i oglądamy przednią część auta. Oceniamy też stopień trudności górki, tak żeby dobrać odpowiedni bieg. Jeśli górka jest stroma, włączamy reduktor, gdy na podjeździe widać np. doły załączamy również blokady mostów (o ile takie mamy i jesteśmy w stanie je aktywować).
W przypadku skrzyni automatycznej przed wjazdem przechodzimy w tryb ręcznej zmiany przełożeń lub blokujemy wyższe biegi. Następnie cofamy i - nabierając lekko rozpędu - "atakujemy" górkę. W trakcie podjazdu staramy się utrzymywać równy gaz (dodawanie go może prowadzić do niepożądanego buksowania), nie wolno zmieniać biegu. Jeśli źle dobraliśmy przełożenie cofamy na dół i próbujemy jeszcze raz - nie zmieniamy taktyki w trakcie podjazdu! Zatrzymanie się i ruszenie pod górę często jest możliwe (szczególnie w autach z reduktorem), ale stanowi duże obciążenie dla sprzęgła (w skrzyni manualnej).
Jeśli mamy pewność, że osiągniemy szczyt, odejmujemy nieco gazu. Zabezpieczymy się w ten sposób przed niepożądanym oderwaniem przednich kół od nawierzchni - przy niektórych rozwiązaniach układu napędowego mogą one nabrać dużej prędkości a wtedy (szczególnie jeśli spadniemy najpierw jednym kołem) łatwo o awarię. Dotarliśmy już na szczyt, ale to dopiero połowa zadania. Jeśli znamy dalszą drogę, można przejść do zjazdu. Jeśli nie, wysiadamy i oceniamy sytuację - którędy mamy zjechać i jak się do tego przygotować. W nowoczesnych autach aktywujemy system kontroli zjazdu (np. najnowszy Jeep Grand Cherokee ma elektronicznego pomocnika pozwalającego wybierać z 6 prędkości zjazdu) nazywany najczęściej HDC (Hill Descent Control). Brak elektroniki nie jest kłopotem. Jeśli górka jest rzeczywiście stroma włączamy reduktor i pierwszy lub drugi bieg. Teraz można rozpocząć zjazd. Najlepiej jeśli auto hamuje silnikiem. Dlatego nie dotykamy żadnego pedału. Już po chwili zorientujemy się, że samochód porusza się powoli, ale płynnie.
Ostatnim elementem jest wjazd na płaski teren. Nie przyspieszamy przedwcześnie, czekamy aż tylna część auta również znajdzie się na płaskim. W długich, 5-drzwiowych samochodach z dużym tylnym zwisem bardzo łatwo zahaczyć o podłoże hakiem holowniczym lub nawet zderzakiem.Niektóre sytuacje wymagają odmiennej techniki jazdy. Jeśli podjazd jest piaszczysty lub błotnisty potrzebujemy dużo większego rozbiegu. Samochód na podjeździe rozpędza się słabo, za to będzie skutecznie hamowany - dlatego musimy zapewnić mu odpowiednią energię przed wjazdem. Jeśli koleiny nie są zbyt głębokie warto się ich trzymać. Piaszczysty zjazd pokonujemy bez kłopotów, na błocie trzeba bardzo uważać (zwłaszcza gdy na końcu czeka np. zakręt). Trzeba jechać pewnie, utrzymując lekko podwyższone obroty - wtedy koła nie będą miały tendencji do blokowania się.